Jeśli chcesz wiedzieć więcej o osiągnięciach i planach firmy Office Support, przeczytaj poniższy artykuł.

Wywiad pod tytułem „Kluczem do sukcesu są ludzie” został przeprowadzony przez Panią Redaktor Hannę Kampa z Dyrektorem Generalnym Office Support – Krzysztofem Wyląg. Artykuł ukazał się w tygodniku GWAREK, wydanie 42, str.12,  z dnia 18.10.2016. Ten lokalny tygodnik ukazuje się w trzech powiatach: tarnogórskim, piekarskim i lublinieckim. 

„Kluczem do sukcesu są ludzie”

Zaczynał jako handlowiec w branży stalowej. Pracował intensywnie, czasem nawet 20 godzin na dobę. Wysiłek rekompensowały wysokie zarobki. Kiedy postanowił to rzucić i otworzyć własną firmę zaopatrującą w tusze i tonery, wszyscy stukali się w głowy. Dziś po siedmiu latach Krzysztof Wyląg, właściciel Office Support zatrudnia 19 osób i buduje własną siedzibę, gdzie planuje uruchomić drugie w Polsce certyfikowane laboratorium.

Hanna Kampa: Podobno odradzano panu branżę tuszów i tonerów.

Krzysztof Wyląg: Kiedy otwierałem działalność, wiele osób powtarzało, że rynek jest przesycony tego typu firmami. Mówiono, że konkurencja jest tak liczna, że praktycznie nie ma szans się przez nią przebić. Dziś firmy, które początkowo z nami konkurowały, często są naszymi klientami.

HK: Skąd pomysł na handel właśnie tym produktem?

KW: Miałem kilka planów na biznes. Na tę branżę zwróciłem uwagę, gdy handlowałem stalą. Zadzwonił do nas człowiek, proponując tusze. Nie byliśmy dobrym klientem. Rocznie zużywaliśmy go bardzo niewiele. Sprzedawcy mimo to bardzo zależało. Traktował nas jak dużego kontrahenta. To mi dało do myślenia. Ostatecznie jednak o tym, że produkuję i sprzedaję tusze, zadecydowała analiza ekonomiczna. Przede wszystkim, jest to produkt, który się zużywa. Po drugie, nie psuje się jak „spożywka”. Po trzecie, rynek jest duży. W końcu tusze i tonery można oferować zarówno osobom prywatnym, jak i firmom.

HK: Jak wyglądały pana początki „na swoim”? Zwykle nie jest lekko.

KW: W branży stalowej zarabiałem bardzo dobrze. Dlatego nikt z otoczenia nie popierał mojej decyzji o rezygnacji z posady. Wiedziałem jednak, że jak nie zaryzykuję teraz, to potem będzie mi tylko trudniej. Przez rok pracowałem w piwnicy przy malutkim okienku. Przez pierwszych kilka miesięcy nie pobrałem żadnego wynagrodzenia. Jednak firma powoli się rozkręcała. Po roku pracowały już ze mną dwie osoby, dziś jest ich 19, a wkrótce dojdą kolejne dwie.

HK: Teraz pracujecie w biurach przy ul. Towarowej w Tarnowskich Górach. Wkrótce przeprowadzacie się do nowej siedziby do Tąpkowic.

KW: Jej budowa ma dobiec końca w grudniu. W Tąpkowicach będziemy mieć 4 razy więcej miejsca niż obecnie. Szukaliśmy działki pod inwestycję w Tarnowskich Górach, jednak wybór w mieście jest niewielki, a grunty są bardzo drogie. Nawet przy węźle Sośnica jest taniej. Działka w Tąpkowicach ma też taką zaletę, że znajduje się blisko lotniska, autostrady i drogi krajowej, co dla handlu ma niebagatelne znaczenie. Jest też większa, niż te, które oglądałem w Tarnowskich Górach, co daje perspektywy na rozbudowę.

HK: Już myślicie o rozbudowie?

KW: Nie bez powodu. Nasza sprzedaż rośnie w ciągu roku dwukrotnie. Być może wkrótce uda nam się stworzyć własne laboratorium, które będzie mogło wydawać certyfikaty innym firmom z naszej branży. Jeśli nam się to uda, będziemy drugim takim laboratorium w Polsce.

HK: Jaki jest przepis na szybki rozwój firmy?

KW: Stawiamy na ludzi, nie tyle z doświadczeniem, ile z charyzmą, pomysłami i chęcią rozwoju. W większości firm w Polsce to szef decyduje jednogłośnie o wszystkim. Brakuje dyskusji z załogą, hamuje się inicjatywy pracownicze, przez co zespół ma poczucie stagnacji zawodowej. Poza tym zatrudniamy osoby niebojące się zmian. A te ciągle wymusza rynek. Nowoczesny biznes musi przewidywać trendy, być o krok przed nimi.

Drugi element to książkowe założenie, że wraz z rozwojem firmy, muszą wzrastać też zarobki pracowników. Płace powinny sukcesywnie rosnąć, by nie było znaczącej dysproporcji między poziomem życia zarządu a reszty załogi.

Trzecia sprawa to specjalistyczna obsługa klienta. Staramy się, by pracownicy potrafili rozwiązać każdy branżowy problem naszych partnerów biznesowych. Klient musi wiedzieć, że może na nas liczyć w podbramkowych sytuacjach. Ponadto oferujemy kontrahentom usługę profesjonalnej fotografii produktowej. Elegancka prezentacja towaru ułatwia jego sprzedaż, a gdy nasz klient będzie miał problem ze zbyciem towaru, to my także.

Po czwarte staramy się integrować naszą kadrę, poprzez organizowanie szkoleń czy wspólnych wycieczek. Kilka razy w miesiącu rozgrywamy też mecze siatkówki. Dobre relacje między pracownikami, wpływają bowiem na jakość ich pracy.

***
Office Support założył w 2009 r. Krzysztof Wyląg. Firma sprzedaje hurtowo i detalicznie zamienniki markowych tuszów i tonerów. Stworzyła własną markę My Office, pod którą produkuje. Swoje produkty eksportuje do 16 krajów w Europie, m.in. do Francji, Hiszpanii czy Chorwacji.

Przeczytaj więcej wywiadów z założycielem i prezesem firmy Office Support – Krzysztofem Wyląg:

  • „10 lat na rynku i wiele powodów do dumy” artykuł, który ukazał się w Tygodniku GWAREK, wydanie 23, str. 17 z dnia 11 czerwca 2019 r. (czytaj)
  • „Bezpieczny wybór. Zamienniki My Office”, artykuł ukazał się w miesięczniku PCWorld, wydanie 12.2018 r. (czytaj)
  • Dystrybutor marki My-Office w dwutygodniku Forbes, wydanie 02/2018 (czytaj)
  • „Podbijamy zagraniczne rynki” artykuł, który ukazał się w Tygodniku GWAREK, wydanie 48, str. 14 z dnia 4 grudnia 2017 r. (czytaj)
Recommended Posts

Leave a Comment

Rekord Guinnessa w jednoczesnym prowadzeniu resuscytacjisposoby zminimalizowania kosztów biurowych